Bezrobotny mechanik przyszedł do zoo i poprosił o posadę. Dyrektor ogrodu bardzo się ucieszył.
Bezrobotny postanowił się zgodzić. Załozżył skórę goryla i wszedł do klatki.
Jadł banany, bił się w piersi, porykiwał. W końcu tak się rozoochocił, że zaczął podskakiwać. Nagle podłoga się pod nim załamała i pechowiec wylądował w klatce z... lwami. Natychmiast przeszła mu ochota do żartów. Dopadł krat i zaczął krzyczeć.
Na to do przerażonego mężczyzny podchodzi największy lew i mówi półgłosem:
Bezrobotny mechanik przyszedł do zoo i poprosił o posadę. Dyrektor ogrodu bardzo się ucieszył.
Bezrobotny postanowił się zgodzić. Załozżył skórę goryla i wszedł do klatki.
Jadł banany, bił się w piersi, porykiwał. W końcu tak się rozoochocił, że zaczął podskakiwać. Nagle podłoga się pod nim załamała i pechowiec wylądował w klatce z... lwami. Natychmiast przeszła mu ochota do żartów. Dopadł krat i zaczął krzyczeć.
Na to do przerażonego mężczyzny podchodzi największy lew i mówi półgłosem:
Przychodzi bezrobotny do urzędu zatrudnienia i pyta urzędnika: