Jasiu przychodzi do mamy i pyta:
Jasiu poszedł więc do taty:
Smutny Jasiu poszedł w końcu do dziadka:
Przyjaciel do przyjaciela:
Przychodzi trener Lecha do prezesa. Puka do drzwi.
A na to prezes:
Przed sądem oskarżony wyjaśnia, dlaczego zabił przechodnia:
Jadę sobie spokojnie ulicą, nagle jakiś facet zatrzymuje mnie i mówi:
Dlaczego? - pytam groźnie.
To ja mu naplułam w oko i mówię:
Wtedy on gasi papierosa na moim czole i mówi:
No więc ja go przydusiłem i mówię: