Do biura podróży, specjalizującego się w organizowaniu wyjazdów kolonijnych, przychodzi kobieta z dwójką dzieci. Długo nie może się zdecydować, czy wysłać pociechy nad morze, czy w góry i czy mają to być kolonie w Polsce, czy za granicą.
W końcu pyta:
Śląsk. Późną nocą do drzwi ktoś puka.
Julia jak zwykle stała na balkonie. Czekała. Powoli zapada noc, a jego nie było. Wyglądała go już od kilku dni, skupiąc ze zniecierpliwienia i tak już porwane firanki. Zazwyczaj stawał pod oknem i głośnym okrzykiem obwieszczał swoje przybycie. Tym razem jednak mocno się spóźniał. Kiedy już miała zamknąć okno i udać się na spoczynek, usłyszała jego - wywołując drżenie serca - mocny, męski głos:
Rok 2020. Na ekranie telewizora pojawia się spikerka i z przepraszającym uśmiechem mówi do telewidzów:
Do kącika porad dzwoni kobieta:
Telefon pod godzinie:
Klien reklamuje w sklepie kupiony rower.